Klienci chcący otrzymać gwarancję ubezpieczeniową, mogą wybrać jednorazową współpracę z ubezpieczycielem, lub mogą podpisać tak zwaną umowę generalną.
Umowa generalna polega na tym, iż ubezpieczyciel z góry przyznaje określony limit, a klient może go wykorzystywać w miarę potrzeby.
Co ważne, płaci się tylko za wykorzystane gwarancje.
Zwykle sugeruję klientom rozpoczynanie współpracy na podstawie umów generalnych. Ma to wiele zalet: po pierwsze wszelką papierologię (bilanse, zaświadczenia itp.), klient załatwia „zawczasu”. Po drugie: wiadomo do jakiej sumy otrzyma się limit. Wówczas można spokojnie myśleć o przetargach (wadia) lub je wygrywać (należyte wykonanie umowy), mając – nomen omen – gwarancję otrzymania gwarancji.
Zbyt często jest tak, niestety, że klient chce gwarancji już-już, najlepiej na jutro (mimo, że kontakt z nim mam utrzymany od pewnego już czasu). Nie dość, że wówczas czekanie dnia, czy dwóch na decyzję ubezpieczyciela to dla niego sporo, to jeszcze samo przygotowanie formalności z jego strony może zająć tygodnie.
I wówczas jest wielki zawód, że klient chce kupić, a nie może…
Nie mówiąc już o tym, że jak klient się postara i dokumenty przedstawi, to nadal nie wie, czy decyzja ubezpieczyciela będzie pozytywna.
Dlatego też umowom generalnym mówię stanowcze TAK, nawet jeśli klient miałby później korzystać z gwarancji tylko sporadycznie.
Speak Your Mind